Się Żyw

Ze względu na urlop w dniach 14-29.07 realizacje zamówień rozpoczęliśmy dnia 29.07 . W związku z tym czas oczekiwania na zamówienia wydłuża się do 5 dni.

WAŻNE! Jeśli kupujesz tylko e-book, warsztat, szkolenie, od razu po zakupie otrzymasz na maila link do jego/ich pobrania! Jeśli kupujesz inne produkty, wymagające wysyłki, link do pobrania e-book, otrzymasz po ich wysłaniu. Prosimy o wpisywanie prawidłowych adresów mailowych aby produkty cyfrowe od razu trafiały do Państwa.

Terapia zimnem, morsowanie i ice face dip

Terapia zimnem, morsowanie i ice face dip

Terapia zimnem, morsowanie i ice face dip

Zimno i jego benefity

Spoglądając za okno, możecie z pewnością być zdziwieni bardzo zdziwieni…. po co ona piszę o zimnie
i jego benefitach w środku gorącego lata…?

Jeśli za oknem mamy praktycznie 35 stopni, może rzeczywiście warto oblać się zimną wodą, ale po co od razu robić z tego tak zwane “wielkie HALO”.

Otóż Kochani, czas mija i zanim się nie obejrzycie nadejdzie jesień, a za nią zima i okaże się, że dzięki temu, iż przeczytaliście ten wpis praktycznie na początku wakacji, w środku gorącego lata spowoduje, iż będziecie za niego bardzo wdzięczni. Mimo tego, iż każdej zimy przeziębiacie się, dosłownie nienawidzicie zimna i mrozu, a na samą myśl o zimnym prysznicu macie dosłownie drgawki, korzystając z informacji tutaj zawartych, będziecie już zaawansowani w obcowaniu z zimnem a może nawet rozpoczniecie przygodę z morsowaniem.

Dlaczego zimno jest dobre?

Zimną wodę, śnieg oraz lód wykorzystywano do leczenia już kilkaset lat przed naszą erą. To właśnie w ten sposób uśmierzano ból, obniżano gorączkę czy zmniejszano obrzęki po wypadkach czy kontuzjach. Dlaczego? Pewnie dlatego, że bardzo szybko nasi przodkowie zauważyli zbawienne efekty krioterapii czyli leczenia zimnem.

Niska – często poniżej 0 stopni – temperatura początkowo powoduje w organizmie skurcz obwodowych naczyń krwionośnych i mięśni oraz spowolnienie przepływu krwi i przemiany materii. Później jednak następuje reakcja obronna, polegająca na gwałtownym

rozszerzeniu naczyń krwionośnych i zwiększeniu przepływu krwi, w wyniku czego do komórek dociera więcej składników odżywczych, tlenu i substancji przeciwzapalnych. Kluczową rolę odgrywają tu cytokiny, białka, które w większości nie są magazynowane, lecz wytwarzane w komórkach i uwalniane
w odpowiedzi na bodziec zimna.

Dzięki tym reakcjom nasz organizm jest w stanie szybciej zwalczyć stan zapalny czy ból. Szybciej regenerują się też uszkodzone tkanki, pobudzona zostaje przemiana materii oraz układ odpornościowy
i nerwowy. Zimno wpływa zatem pozytywnie na kondycję całego organizmu, a w dodatku poprawia samopoczucie – ponieważ w wyniku działania niskich temperatur – szybciej wydzielają się endorfiny. Terapia zimnem zmniejsza naszą podatność na infekcje, a badania pokazują, że krioterapia pomaga także w schudnięciu.

Niskimi temperaturami można też efektywnie leczyć poważniejsze choroby, takie jak choćby reumatoidalne zapalenie stawów, dyskopatie i inne dolegliwości narządu ruchu czy schorzenia neurologiczne (z chorobą Parkinsona i stwardnieniem rozsianym włącznie).

No i oczywiście nie zapominajmy o sportowcach! W przypadku regularnego, intensywnego wysiłku fizycznego, podczas którego ciało jest narażone na przeciążenia – krioterapia naprawdę działa cuda!

Jak wygląda leczenie zimnem?

Na szczęście nie musisz od razu wskakiwać do lodowatego jeziora! Możliwości jest bowiem całe mnóstwo, a zacząć można od biegania boso po śniegu, zimnych okładów lub krótkich zimnych kąpieli pod prysznicem. Lato, to idealny czas, aby zacząć swoją przygodę z zimnem. W lecie przecież mamy bardzo wysokie temperatury, także nasze ciało, będzie mogło zaakceptować większą ilość zimna, gdyż niebawem powróci do wysokiej temperatury. Początek jesieni to również bardzo dobry czas, aby zacząć przyzwyczajać ciało do niskich temperatur – szczególnie jeśli myślisz o dołączeniu zimą do klubu morsów.

Jak zaczynałam przygodę z zimnem i morsowaniem

Moja przygoda z zimnem zaczęła się dawno temu. Jako osoba przewlekle chora, walcząca z chronicznym bólem, którego nie uśmierzały najsilniejsze leki przeciwbólowe i przeciwzapalne, oprócz szczotkowania ciała włączyłam do swojej codziennej rutyny, zimne prysznice. Było to dla mnie dość trudne przeżycie, gdyż nigdy nie lubiłam zimna. Było mi zimno zawsze i wszędzie, nawet w lecie, podczas ogromnych upałów i temperatur. Na samą myśl o zimnej wodzie, robiło mi się po prostu przeraźliwie zimno. Moje lodowate wręcz dłonie i stopy mogły schodzić wszystkich… Po latach wiem, iż było to efektem niedotlenienia, jednakże na tamten moment, po prostu działałam instynktownie i w momencie, kiedy poczułam zimną wodę na ciele, poczułam również, że mój ból jest mniejszy.

Przyznam szczerze, że bardzo długo zajęła mi adaptacja. Pewnie dlatego morsowanie było ostatnią pozycją na mojej liście marzeń czy planów.

Zaczęłam jednak bardzo dużo czytać na ten temat, bo szukałam poprawy mojego zdrowia przy MS i neuroboreliozie. Moim problemem były np. ogromne bóle mięśni i stawów, na które terapia zimnem może bardzo pomagać. Ciągle jednak nie mogłam się przekonać do tego, by spróbować.

Oczywiście im więcej czytałam – tym bardziej byłam ciekawa i tak powoli zaczęłam próbować obcowania z zimnem. Najpierw było wychodzenie bosymi nogami na śnieg, później przez około rok – oblewałam zimną wodą stopy oraz kolana. Kiedy zauważyłam, że to naprawdę pomaga uporać się z bólem, a do tego wpływa na poziom energii – wiedziałam, że chcę więcej.

Jak mój organizm zaadaptował się do zimna, zaczęłam przygodę z morsowaniem. W moim przypadku musiałam być bardzo ostrożna, gdyż byłam już po ablacji, moje serce bardzo ucierpiało podczas 6 godzinnej operacji i nie byłam pewna, czy powinnam tak ryzykować. Wchodziłam powoli, najpierw same stopy, później do kolan, nigdy nie zamoczyłam klatki piersiowej i głowy. MOże byłoby to dla mnie dobre, jednak w pewnym momencie poczułam zanurzając się w wodzie około -10 stopni, że tracę równowagę i mdleje. Nidy nie polecam zatem chodzić morsować bez towarzysza, czyli w samotności. Całe szczęście nic mi się nie stało, ale postanowiłam wtedy, że moja przygoda z morsowaniem zakończy się na wchodzeniu do wody maksymalnie do pasa. Zresztą, mówiąc szczerze, to widzę większe benefity dla siebie z zimnych pryszniców niż z wchodzenia w zimie do wody. nie krytykuję morsowania, gdyż ma bardzo dużo benefitów zdrowotnych i osobiście odczuwam zawsze ogromny przypływ energii po wejściu do lodowatej wody, jednakże zimny prysznic jest dla mnie taką codzienną rutyną, która daje mi niesamowitą energię i po prostu wolę działać w ten sposób.

Co nam daje obcowanie z zimnem / morsowanie?

  • pomaga zwalczyć skórkę pomarańczową / cellulit
  • pobudza krążenie krwi i limfy
  • pomaga zmniejszyć i zapobiegać żylakom
  • pomaga w detoksykacji organizmu
  • redukują szok termiczny
  • wzmacnia odporność i hartuje organizm
  • przyspiesza regeneracja organizmu
  • poprawienie krążenia i termoregulacji
  • lepsze ukrwienie skóry
  • poprawa wydolności układu sercowo-naczyniowego
  • poprawa samopoczucia
  • ma działanie przeciwbólowe i przeciwzapalne

 

Zimny prysznic powinien stać się więc Twoim rytuałem codziennie rano. Nie martw się – nie musisz oczywiście wskakiwać od razu po przebudzeniu pod lodowatą wodę. Najpierw weź kąpiel ciepłą, ale nie gorącą i dopiero po 2-3 minutach przejdź na zimną wodę. Zimne bodźce działają intensywniej rano niż wieczorem, bo organizm po nocy zaczyna się dopiero rozgrzewać i taki zabieg polepsza termoregulację w ciągu dnia.Co ciekawe – udowodniono, że przebywanie pod zimnym prysznicem (10 stopni C) ok. 3 minut redukuje wystąpienie szoku termicznego w lodowatej wodzie o ok. 20-30%, a już po sześciu treningach pod prysznicem o dalsze 20%.

 

Dlatego jeśli już masz za sobą trochę zimnych pryszniców – możesz spróbować morsowania! Ważne jest jednak, aby zrobić to rozsądnie i trzymać się pewnych zasad – dzięki którym terapia zimnem rzeczywiście przyniesie efekty, a Ty nie zrobisz sobie krzywdy.

Jeśli chorujesz przewlekle, warto zacząć bardzo delikatnie, szczególnie w przypadku chorób neurologicznych, metabolicznych, krążenia . Czyli jeśli masz nadciśnienie, epilepsje, ms, choroby serca, nie polecam aby bez żadnego przygotowania, dotlenienia wcześniej organizmu (np poprzez pracę z oddechem i ćwiczenia) wejść w zimie do jeziora.

Jeśli już masz pewność, że zdrowie pozwala Ci korzystać z tej formy aktywności – trzymaj się pewnych zasad!

Po pierwsze – w celu wzmocnienia mechanizmu termoregulacji – ważne jest, aby przed morsowaniem dostatecznie zaopatrzyć organizm w tlen. Uzyskać to można za pomocą biegania lub ćwiczeń gimnastycznych, które powinny trwać około 10-20 minut.

Długość pobytu w zimnej wodzie dla każdego może być diametralnie różna: od kilku sekund do kilku minut. Najważniejszy jest tak naprawdę sam moment zanurzenia i zadziałanie mechanizmu termoregulacji. Dlatego właśnie najlepiej zanurzać całe ciało (w przypadku zaawansowanych morsów – także głowę). Obciążenie dla Twojego organizmu zależy od długości pobytu w wodzie i od jej temperatury. Generalnie stosuje się zasadę, która mówi, że ile stopni ma woda, tyle minut możemy w niej przebywać, a częstotliwość kąpieli zależy od stopnia zaawansowania w morsowaniu oraz temperatury wody. Początkującym zaleca się morsowanie raz w tygodniu. Z biegiem czasu – można zwiększyć częstotliwość zimnych kąpieli, jednak w najchłodniejszych miesiącach powinno się dać odpocząć organizmowi dzień lub dwa pomiędzy kąpielami.

Morsowanie - jak zacząć

Pamiętaj, że w momencie kontaktu ciała z lodowatą wodą pojawia się bardzo duży stres, który aktywuje wyrzut biologicznie czynnych substancji, pozytywnie działających na system immunologiczny człowieka. Ten proces chroni organizm przed chorobą. Dlatego nawet jeśli złapało Cię przeziębienie – możesz spokojnie skorzystać z lodowatej kąpieli. Jeśli to Twój absolutnie pierwszy raz – warto poszukać towarzystwa na wypadek ewentualnych komplikacji (nigdy nie wiemy jak nasz organizm zareaguje na szok termiczny).

Do wody wchodzimy wolnym, ale zdecydowanym krokiem. Po drodze możemy się odrobinę ochlapać. Gdy już wejdziemy do wody – często (szczególnie początkowo) stoimy nieruchomo, aby ból był mniejszy, ale wytrawne morsy potrafią nawet pływać! Po wyjściu na brzeg należy się natychmiast ubrać. Trzeba się tutaj trzymać zasady tzw. złotych pięciu minut, podczas których organizm nie odczuwa jeszcze chłodu. Jeżeli pobyt w wodzie był zbyt długi lub ociągamy się z ubraniem – może nas spotkać przykra niespodzianka i nie będziemy w stanie nawet zasznurować butów. Dlatego koniecznie zachowaj rozwagę i umiar. Dzięki temu radość z kąpieli będzie dużo większa.

Co jeszcze robię każdego poranka z zimną wodą?

Jeśli obserwujecie moje konto na Instagramie, mogliście wielokrotnie zobaczyć jak wkładam swoją twarz do lodowatej wody. Dostałam mnóstwo pytań z tego tytułu. Po co, a dlaczego, czy to ma sens?

Kąpiel twarzy w wodzie z lodem, znana również jako cold water face diping to to praktyka pielęgnacji skóry polegająca na zanurzeniu twarzy w lodowatej wodzie na krótki czas. Jest często stosowany jako zabieg upiększający poprawiający wygląd i zdrowie skóry. Proces zazwyczaj polega na napełnieniu miski lub miski zimną wodą i dodaniu kostek lodu w celu uzyskania niskiej temperatury.

Co zatem daje nam taka zimna kąpiel twarzy?

1. Zmniejszone zaczerwienienie, obrzęk i opuchlizny

Kiedy używasz lodowatej wody do mycia twarzy, niska temperatura powoduje zwężenie naczyń włosowatych. To zwężenie pomaga zmniejszyć opuchliznę, zaczerwienienie i obrzęk, pozostawiając skórę odświeżoną i odmłodzoną. Dzięki czasowemu ograniczeniu przepływu krwi, woda z lodem może być szczególnie skuteczna w zmniejszaniu tzw. worków pod oczami i zmniejszaniu opuchniętych obszarów. Po pewnym czasie naczynka ponownie się otwierają, dając odświeżony i naturalnie zaróżowiony wygląd.

2. Łagodzi podrażnienia i stany zapalne

Zimna woda bkurcza naczynia krwionośne i łagodzi stany zapalne. Działając chłodząco, może łagodzić uczucie dyskomfortu oraz łagodzić zaczerwienienia i podrażnienia skóry wywołane różnymi czynnikami.

3. Zwęża pory

Jedną z korzyści przypisywanych zanurzaniu twarzy w lodowatej wodzie jest zwężenie porów skóry. Niska temperatura powoduje kurczenie się porów, nadając skórze gładszy wygląd i zmniejszając gromadzenie się brudu, oleju i zanieczyszczeń. Utrzymując czyste i zwężone pory, możesz zminimalizować prawdopodobieństwo zatkania porów i późniejszego powstawania zaskórników i trądziku.

4. Zwiększone wchłanianie produktów do pielęgnacji skóry

Lodowata woda może zwiększyć zdolność wchłaniania skóry, co czyni ją doskonałym uzupełnieniem rutynowej pielęgnacji skóry. Po zanurzeniu twarzy w lodowatej wodzie, zwiększona podatność skóry pozwala na lepszą penetrację i wchłanianie produktów pielęgnacyjnych, dlatego bardzo Was proszę aby używać z rozwagą chemicznych, sztucznych produktów. Jak wiecie, jestem przeciwnikiem kosmetyków komercyjnych, które mają ogrom chemicznych składników wpływających nawet na nasze hormony. Polecam Wam zatem łój wołowy, smalec gęsi lub wieprzowy.

5. Dotlenienie skóry

Uczucie zimna, jakie daje lodowata woda, pobudza krążenie krwi i zwiększa zawartość tlenu w skórze. Lepsze dotlenienie przyczynia się do zdrowej cery i promiennego blasku. Dzięki rewitalizacji komórek skóry i promowaniu świeżego, odmłodzenia wyglądu, maseczki z wodą lodową mogą pomóc osiągnąć ten upragniony naturalny rumieniec.

6. Pobudzenie

Jak rozpoczęłam zamaczanie twarzy w lodowatej wodzie, zaczęłam rozumieć co oznacza rzeczywiście pobudzenie i obudzenie się. Jako osoba zarówno uwielbiająca kawę ale walcząca z ogromnym od niej uzależnieniem, zauważyłam jak zamoczenie własnej twarzy w lodowatej wodzie może mnie obudzić. Obudzić może mniej przyjemne niż kofeina, jednakże o wiele bardziej skutecznie. Jeśli Wasze poranki rozpoczynaliście filiżanką kawy, spróbujcie zamienić ją na miskę z lodowatą wodą:)

Kochani podsumowując temat zimna, niestety w obecnych czasach często chronimy się wszelkimi sposobami przed jego działaniem po prostu sobie szkodząc. Nosimy zbyt ciepłe ubrania, przegrzewamy mieszkania, samochody i śpimy w zbyt wysokiej temperaturze. Oddaliliśmy się od natury i dlatego nasz naturalny mechanizm termoregulacji uległ osłabieniu. Poprzez przegrzewanie się tracimy odporność, jesteśmy niedotlenieni a nasz wzorzec oddechowy również na tym cierpi.

Terapia zimnem, a przede wszystkim kąpiele w zimnej wodzie – dają nam szansę ponownie aktywować
i unormować te procesy w naszym ciele. Korzystajmy! Dla zdrowia!

Ściskam Was mocno,
Justyna

Justyna Borska Się Żyw

Justyna Borska

Mam na imię Justyna i jestem pasjonatką zdrowego i prawdziwego jedzenia, które karmi nasze mitochondria i odżywia całe ciało i umysł.

Jako dziecko bardzo chorowałam na typowe infekcje, które wydawałoby się są nieodłącznym stanem każdego, małego dziecka. Duża ilość antybiotyków, leków przeciwzapalnych oraz innych terapii proponowanych przez lata przez medycynę akademicką bardzo negatywnie wpłynęła na mój układ odpornościowy.

Od 2008 roku zgłębiam wiedzę na temat rożnego rodzaju diet, TCM, ziołolecznictwa, akupresury, akupunktury i refleksologii. Interesuje się wszystkim, co pomaga a nigdy nie szkodzi ludzkiemu organizmowi.

Picture of Justyna Borska

Justyna Borska

Mam na imię Justyna i jestem pasjonatką zdrowego i prawdziwego jedzenia, które karmi nasze mitochondria i odżywia całe ciało i umysł.

Jako dziecko bardzo chorowałam na typowe infekcje, które wydawałoby się są nieodłącznym stanem każdego, małego dziecka. Duża ilość antybiotyków, leków przeciwzapalnych oraz innych terapii proponowanych przez lata przez medycynę akademicką bardzo negatywnie wpłynęła na mój układ odpornościowy.

Od 2008 roku zgłębiam wiedzę na temat rożnego rodzaju diet, TCM, ziołolecznictwa, akupresury, akupunktury i refleksologii. Interesuje się wszystkim, co pomaga a nigdy nie szkodzi ludzkiemu organizmowi.

Chcesz wiedzieć więcej?

Sprawdź moje e-booki

Powiązane wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Justyna Borska Się Żyw

Justyna Borska

Mam na imię Justyna i jestem pasjonatką zdrowego i prawdziwego jedzenia, które karmi nasze mitochondria i odżywia całe ciało i umysł.

Jako dziecko bardzo chorowałam na typowe infekcje, które wydawałoby się są nieodłącznym stanem każdego, małego dziecka. Duża ilość antybiotyków, leków przeciwzapalnych oraz innych terapii proponowanych przez lata przez medycynę akademicką bardzo negatywnie wpłynęła na mój układ odpornościowy.

Od 2008 roku zgłębiam wiedzę na temat rożnego rodzaju diet, TCM, ziołolecznictwa, akupresury, akupunktury i refleksologii. Interesuje się wszystkim, co pomaga a nigdy nie szkodzi ludzkiemu organizmowi.

Chcesz wiedzieć więcej?

Sprawdź moje e-booki

Zapisz się do newslettera
i odbierz 5% zniżki!

Bądź na bieżąco

Najnowsze wpisy

Obserwuj mnie na

0

Your Cart Is Empty

No products in the cart.